piątek, 26 lutego 2016

To co ruszamy na podbój bełchatowskiego klubu?- Rozdział 4

  • Perspektywa Moniki
Trochę zdezorientowana ruszyłam za Wroną, wchodząc ponownie do Energii.
-Monika posłuchaj.., chodzi o tę dzisiejszą imprezę z waszej okazji..bo ja..-po tych słowach wywnioskowałam, że chyba nie umiał się za bardzo wysłowić.
-Andrzej spokojnie, zacznij jeszcze raz- zaśmiałam się
-No dobra..- wziął głęboki oddech i zaczął od początku.- Chodzi o to, że chciałbym, zaprosić Cię na tę imprezę jako moją osobę towarzyszącą, co ty na to?- dokończył już znacznie mniej zestresowany.
-Czekaj chcesz, abym poszła tam razem z tobą?- powiedziałam nico zaskoczona jego słowami.
-No tak, zgadzasz się?
-W sumie, co mi szkodzi. Jasne pójdę tam z Tobą. Tylko przyjedź po mnie 10 minut wcześniej dobra?- odpowiedziałam podając mu kartkę z moim adresem zamieszkania.
-Ok, nie ma sprawy. To przyjadę po Ciebie o 19:45- uśmiechnął się
-Dobra, dobra to ja lecę się przygotować, bo jest już trochę późno. Pa- na te słowa schylił się odrobinę i pocałował mnie w policzek, co nie powiem trochę mnie skrępowało, na co dowodem były rumieńce na moich polikach. No ale trzeba też przyznać, że zarówno z zaproszenia jak i pocałunku byłam bardzo zadowolona. Cieszyłam się wręcz ja małe dziecko, że to akurat Endrju potowarzyszy mi na dzisiejszej impreze, i będę mogła trochę z nim poszaleć na parkiecie.. No kto jak kto, ale Andrzej to wręcz idealny partner do tańca, przynajmniej tak mi się wydaje, po trzech wspólnych latach w jednym liceum...
  • Perspektywa Sary
W czasie gdy Malina rozmawiała z Wronką, ja poszłam do samochodu Karola, by nie nudzić się i nie tracić czasu. Rozmawialiśmy prawie 20 minut, dopóki nie przyszedł Andrzej, informujący iż oni skończyli już konwersację. Po tych słowach pożegnałam się z chłopakami przytulasem i szybkim krokiem skierowałam się do Hondy Moni.
-Nigdy nie uwierzysz co mi zaproponowałam Andrzej- zaczęła przyjaciółka, gdy tylko zamknęłam za sobą drzwi od jej samochodu
-No dawaj, już nie mogę się doczekać..- powiedziałam z ironią w głosie.
-Idę z nim na tę dzisiejszą impreze- aż pisnęła z radości
-Wow... będziecie wyglądać razem bardzo słodko, jak dobre, stare małżeństwo..- rozmarzyłam się, aby nieco wkurzyć Monikę, która przepełniona euforią po moich słowach zmieniła wyraz twarzy..
-Ha ha ha bardzo śmieszne, przynajmniej będę miała z kim potańczyć, nie to jak ty samotniku- powiedziała z ironią w głosie
Gdy w końcu po jakże miłej rozmowie w czasie naszej drogi dojechałyśmy do mieszkania, każda rozeszła się w swoją stronę, no w końcu mamy tylko 3 godziny do imprezy, a jakoś wyglądać trzeba. Monika swoje kroki skierowała do łazienki, by się nieco odświeżyć, ja natomiast przemierzałam garderobę w celu znalezienia mojej sylwestrowej kreacji, w którą miałam nadzieję wbić się jeszcze dzisiaj... 
2 godziny później: 
Wystylizowane i elegancko umalowane czekałyśmy już na Andrzeja, który miał zabrać Malinę na balet życia- (tak ona to określiła). Na moje szczęście udało mi się założyć kieckę i o dziwo wyglądać w niej nie najgorzej- tak wiem skromna jestem. Do tego wyprostowałam włosy i użyłam mojej krwisto czerwonej szminki z rimmel. 
Monika natomiast swoją nowo zakupioną sukienkę przepasała brązowym paskiem i pokręciła swoje włosy, które falami okrywały jej ramiona.
Oczywiście nie obyło się bez instagramowego selfie, które po krótkiej kłótni niestety wylądowało na profilu Moniki. 
-Ciekawe jeszcze jak długo będziemy czekać na tego twojego casanove?- zapytałam z cwanym uśmiechem
-Tyle ile będzie trzeba.. - odpowiedziała nieco zdenerwowana moim pytaniem 
I w tym momencie obie usłyszałyśmy wyczekiwany dzwonek naszych drzwi.
-Ja otworzę.. już idę, idę- zaczęła krzyczeć i biegać po całym domu rozanielona Monika, na jej widok nie pozostało mi nic oprócz wyraźnego pokręcenia głową.. ehh jeszcze kilka godzin temu myślałam, że to on się zakochał, teraz kompletnie nie wiem co jest z nią nie tak..

  • Perspektywa Moniki
-Cześć, przepraszam za małe spóźnienie, ale miałem mały problem ze znalezieniem twojego mieszkania- powiedział nieco zmieszany
-Część, nic się nie stało, mamy jeszcze przecież 10 minut- odpowiedziałam
-Tak w ogóle to pięknie wyglądasz- i właśnie na te słowa na moich policzkach ni stąd ni zowąd pojawiły się rumieńce.. serio akurat teraz?
-Dziękuję, ty też niczego sobie- odpowiedziałam zawstydzona- Wejdziesz? Może się czegoś napijesz?- zapytałam z grzeczności po chwili
-Tak właściwie to nie jestem sam..
-Jak to?- zapytałam zdziwiona jego poprzednimi słowami
-Karol chodź, już możesz wyjść- krzyknął Wrona, przy którym zaraz znalazł się Kłos
-Bo widzisz.. jest może Sara?- odparł tym razem trochę zawstydzony Karol

  • Perspektywa Sary
Obiecałam sobie, że nie będę podsłuchiwać i tym razem słowa dotrzymałam, siedziałam grzecznie przy stole w kuchni i popijałam nieco chłodną już kawę, gdy nagle usłyszałam głos Moni:
-Sara chodź na chwilę- poprosiła przyjaciółka 
Jak na zawołanie podniosłam się z krzesła i ruszyłam do przedpokoju, w którym stała Malina, Wrona i Kłos.. zaraz Kłos, co on tu robi?
-Cześć chłopaki- przywitałam się - Zaraz czegoś tu nie rozumiem.. Ty wiem co tu robisz, bo Malina nie umie trzymać języka za zębami- pokazałam na Wroniastego, a potem zaśmiałam się w twarz Monice, a Karol co ty tu robisz?- dokończyłam pytanie
-Myślałaś, że nie odwdzięczę się za darmowy masaż i kawę w waszym gabinecie? Otóż pomyłka, Pan Kłos zawsze się odpłaca.. w ramach rekompensaty zapraszam na dzisiejszą imprezę- na te słowa podstawił mi rękę i czekał na moją odpowiedź
-No.. ale ty tak serio?- nieco zdziwiona zaczęłam obserwować korytarz, czy aby nigdzie nikt nie zamontował kamery
-Serio serio... To jak zgodzisz się?- zapytał i zrobił oczy niczym kot ze Shreka
-Zgódź się, zgódź się- zaczęli po cichu krzyczeć nasi małżonkowie, to znaczy Monika i Andrzej
-No dobra, niech strącę- odrzekłam po chwili namysłu
-Niczego nie stracisz obiecuję- powiedział mi na ucho Karol
-Mam nadzieję- odpowiedziałam 
-To co ruszamy na podbój bełchatowskiego klubu- krzyknął Wrona
-Na to wygląda- odpowiedziałam 
W tamtej chwili miałam tylko nadzieję, że zgadzając się na propozycję Karola nie będę jej później żałować, wręcz przeciwnie że będę często w myślach wracać do tej mam nadzieję niezapomnianej imprezy...


************
PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM ZA TYDZIEŃ NIEOBECNOŚCI TUTAJ, ale byłam w weekend na wycieczce i nie miałam możliwości wstawienia kolejnego rozdziału. Przepraszam również za ten, bo nie wygląda tak jakbym chciała, mimo to mam nadzieję, że chociaż w 10% się spodoba.. Oprócz tego pragnę jeszcze raz Wam bardzo serdecznie PODZIĘKOWAĆ za ponad 850 wyświetleń, nigdy bym się tego w tak krótkim czasie nie spodziewała, no po prostu DZIĘKUJĘ !!! Oczywiście jak zawsze zachęcam do komentowania, które na prawdę bardzo motywuję i zapraszam już dziś na kolejny rozdział za tydzień w sobotę lub niedzielę :D Do zobaczenia ;*

4 komentarze:

  1. dla mnie super. mam nadzieje, że wycieczka się udała.
    w kolejnym możesz się zrehabilitować i dokładnie opisać imprezę.
    pozdrawiam i zapraszam na nowy rozdział do mnie: http://sklotmoimdomem.blogspot.com/2016/02/43.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;* Nawet nie wiesz jak mnie zmotywowałaś :D Uciekam czytać tego twojego bloga :)))

      Usuń
  2. Twój blog został nominowany do Liebster Award.
    Więcej na http://walka-z-losem.blogspot.com/2016/02/liebster-award.html
    Gratuluję.

    OdpowiedzUsuń