wtorek, 16 sierpnia 2016

Brąz jest nasz!- Rozdział 14

  • Perspektywa Moniki
Nazajutrz po wszystkich przygotowaniach miała rozpocząć się walka o brązowy medal. Znowu z samego rana wszyscy siatkarze, razem ze mną i Sarą stawili się w Energii, by wysłuchać słów prezesa i odegrać sparing przed meczem.
-Panowie, dzisiaj rozpoczyna się ostatnia droga w tegorocznej Plus Lidze. Chciałbym, abyście dali z siebie wszystko na boisku i wygrali wszystkie 3 spotkania, zdobywając brąz.. Ale nie ważne co by sie stało- i tak jestem z Was bardzo dumny. WYGRAJMY TO!- przemówił Piechocki, po czym przybił z każdym z chłopaków "piątke" i życząc nam owocnej pracy, skierował swoje kroki do gabinetu. 
  • Perspektywa Sary
Po dwóch męczących godzinach, nieustających masażach i badaniach chłopaków zmęczone opadłyśmy na kanapę w naszym mieszkaniu.. Boże, jak dobrze, że jeszcze trzy mecze i wakacje.. Nie wiem jak długo tak leżałyśmy, ale po co najmniej kilkunastu minutach Malina pobiegła na chwilę do swojego pokoju, by za chwilę znów dołączyć do mnie z jakąś płytą w ręku.
-Obejrzymy film, co ty na to?- zapytała, wkładając płytę do odtwarzacza dvd.
-No w sumie to możemy, już dawno nie spędzałyśmy czasu same..- odpowiedziałam i powędrowałam do kuchni, w celu znalezienia dobrego wyposażenia do oglądania filmu, czyli poszłam po jedzenie..
Wróciłam z pełnymi miskami chipsów i żelek, które obie kochałyśmy. Zajadając się pysznościami, przykryłyśmy się kocem i wspólnie śledziłyśmy losy bohaterów z filmu ,,Wkręceni"
  • Perspektywa Moniki
Kiedy już do reszty znudziło nam się siedzenie na kanapie i wpatrywanie w telewizor, zaparzyłam dla nas kawy i podałam jedną filiżanprzyjaciółce, a drugą sama wzięłam do ręki. 
-To co może wreszcie mi odpowiesz co jest między Tobą i Wroną, co?- Sara przerwała panującą między nami ciszę.
-Sama nie wiem..- trochę wykręcałam się od odpowiedzi, chociaż i tak wiedziałam, że Szalpukowa nie odpuści i wyciągnie ode mnie wszelkie informację, choćby siłą.
-Monika.. mnie nie oszukasz- powiedziała przyjaciółka, grożąc mi przy tym palcem.
-No, ale ja sama nie wiem tak naprawdę. W sumie dobrze się dogadujemy, mnóstwo rozmawiamy, dobrze czuję się w jego towarzystwie.. i..- zaczęłam w końcu mówić.
-I się zakochałaś- przerwała Sara
-Nie!- natychmiast zaprzeczyłam, na co ta popatrzyła na mnie, jakbym  była co najmniej chora psychicznie.- No może.. tak trochę- powiedziałam po chwili, na co obie wybuchłyśmy śmiechem.

  • Perspektywa Sary
Przez wszystkie nasze rozmowy, opowiadania historii swojego życia i plotki, które obie kochałyśmy nawet nie zorientowałyśmy się, że czas nieubłaganie płynie.. a my za chwilę spóźnimy się na mecz..
-Malina!! Już 17, za 5 minut powinnyśmy być w Energii!- wydarłam się przerażona z salonu, podczas gdy Monika myła kubki po kawie. 
-Cholera jasna!- krzyknęła tym razem Malinowska i potłukła mój ulubiony kubek, no tego można było się po niej spodziewać.. - No shit- przeklęła po chwili.
-Dobra zostaw to szkło, musimy jechać na ten mecz, a nie zajmować się głupotami- upomniałam ją, po czym zabrałam nasze torby i zamknęłam za nami mieszkanie. 
Jak dobrze, że mój fiat szybko jeździ i Energia jest tylko 15 minut drogi od naszego mieszkania, bo inaczej mogłybyśmy nawet stracić prace. Ostatecznie spóźniłyśmy się tylko kilka minut, których nikt oprócz siatkarzy nie zauważył- na szczęście.. 
  • Perspektywa Moniki (2 dni później)
Obydwa mecze rozgrywane w Bełchatowie wygraliśmy do 0, co oznaczało, że nie straciliśmy w potyczkach z Lotosem nawet seta. Ale trochę nerwów nas to kosztowało. Na szczęście przed nami mam nadzieję, już ostatni mecz, w którym szybko pokonamy Gdańsk i będziemy mogli cieszyć się z brązu Plus Ligi 2015/2016. Aktualnie wraz z Sarą i prezesami klubu stoimy przy naszej żółtej rakiecie (czyt. autobusu Skry) i oczekujemy przybycia szanownych siatkarzy, którzy spóźniają się już kilka minut, a przecież za chwilę musimy wyjeżdżać do Ergo Areny w Gdańsku, bo inaczej spóźnimy się na nasz własny mecz... 
-Cholera jasna!! Gdzie oni są?- Piechocki chyba wybuchł z niecierpliwości. 
-Spokojnie Konrad, wiesz jacy są nasi chłopcy.. pewnie za chwilę stawią się wszyscy i przeproszą, tłumacząc się zbyt długą wczorajszą grą w fife- odpowiedział spokojnie nasz wice prezes- Grzegorz.
Jak na słowa Grzegorza przed naszymi oczami stanęli wszyscy siatkarze i jakby nigdy nic wsiedli do autokaru , uprzednio chowając walizki do bagażnika. Został tylko Mariusz, no czyli szykuję się tłumaczenie kapitana..
-Prezesie my przepraszamy, po prostu trochę wczoraj się zasiedzieliśmy i no.. tak.. no.. tak wyszło- wysłowił się Wlazły i wyprostował, oczekując odpowiedzi Piechockiego.
-Oj Mariusz, Mariusz.. podwyżki to wy na razie nie dostaniecie, no ale najważniejsze, że już jesteście- wsiadajcie- odpowiedział prezes i posłał kapitanowi naszej drużyny pokrzepiający uśmiech.. 
Czyli się przeliczyłam, kazania nie było.. a szkoda, bo chętnie zobaczyłabym jak Szampon wraz z innymi siatkarzami dostają porządny ochrzan od Piechockiego, no cóż może w przyszłym sezonie coś takiego będzie miało miejsce.. 
  • Perspektywa Sary
Droga do Gdańska, była chyba najdłuższą ze wszystkich przebytych podróży przez chłopaków w tym sezonie.., co nie oznaczało, że było nudno, wręcz przeciwnie.. Za pomocą żartów Winiara i Milczarka cały autobus pękał ze śmiechu wysłuchując również zabawnych siatkarskich historii, opowiadanych przez wszystkich siatkarzy.
-Zagrajmy w nigdy w życiu- zaproponował Kacper
-A co to jest?- zapytali jednocześnie Wlazły i Winiarski, no tak to już nie te lata, żeby znać się na zabawach dzisiejszej młodzieży..
-Każdy po kolei  mówi czego nigdy nie robił w życiu, a gdy któraś osoba z nas to robiła pije kolejke.. no teraz akurat nie mamy alkoholu, więc wykorzystamy woi napoje energetyczne, co wy na to?
-Jestem za!- krzyknęła Monika
-Ja też, a co mi tam- zawtórowałam przyjaciółce
-No dobra, wchodzę w to- odezwał się Kłos
-W sumie, może być niezła zabawa- odpowiedział Mariusz, z czym zgodził sie też Winiarski
Przygotowani i zaopatrzeni w butelki pełne wody usiedliśmy wszyscy na tyłach autokaru, gdzie dla nikogo nie brakowało miejsca, chociażby z faktu, że Marcyniak, Kacper i Monika siedzieli na podłodze, no ale przynajmniej się pomieściliśmy..
-To kto zaczyna?- zapytał Kacper, po czym wskazał na Roberta, by pierwszy zaczął naszą zabawe.
-W takim razie.. ja nigdy w życiu nie zostałem złapany przez policje- powiedział Milczarek, na co odkręcać butelki zaczęli- Wrona, Winiarski, Wlazły, Conte, Piechocki, Janusz, Rodriguez, a nawet Monika.. A ja nie, taki ze mnie zdolny kierowca.
-A ja nigdy w życiu nie obejrzałem Titanica- no i Misiek mnie załatwił, pije, ale nie tylko ja, także Uriarte, Marcyniak i nawet Andrzej, który tłumaczył się ze obejrzał tylko raz, bo nic innego nie było w telewizji, taa jasne. 
-Ja nigdy w życiu się nie zakochałem- znowu pije, tym razem Kacper mnie załatwił.
-Oo jeszcze nie raz się młody zakochasz, gwarantuje, wujek Winiar Ci to mówi, na własnym przykładzie- Michałowi się chyba włączył tryb dobrych rad. 
Koniec końców pili wszyscy, oprócz Kacpra, bo podobno wszyscy się kiedyś zakochali, albo nadal są zakochni, np. Malina..
-No to ja nigdy w życiu nie byłam na imprezie do białego rana- tym razem zaczęła mówić Malina, na szczęście nie piję, więc zobaczymy kto lubi bawić się przez długie godziny.. i tym razem pije tylko Kacper, młody  jest jednak nie obliczalny.
-Co się z tą dzisiejszą młodzieżą dzieje?- zapytał tylko retorycznie Michał, po czym chyba się załamał, że sam nie przeżył takiej imprezy jak Kacper.. och biedny Misiek..
-A ja nigdy w życiu nie grałam w fife- tym razem głos zabrałam ja, po czym pić zaczęli wszyscy oprócz mnie i Moni, z którą przybiłam sobie solidarną piątke..
Po całej tej zabawie i wyznaniach, kto czego nigdy nie robił w życiu wyszło na to, że najczęściej pił Piechocki.. chyba zaczynam tęsknić za młodością...
  • Perspektywa Moniki
Po stosunkowo długiej podróży ok. godziny 17 zajechaliśmy na miejsce. Szybkie zameldowanie, rozejście się do swoich pokoi, rozpakowanie i po kilkunastu minutach siedzieliśmy już na hali, gdzie chłopaki z Lotosu odbywali trening przed jutrzejszym meczem, podczas gdy my grzecznie czekaliśmy na swoją kolej. Po treningu, który trwał jakąś godzinkę wszyscy zasiedliśmy w sali konferencyjnej, by wysłuchać założeń taktycznych co do jutrzejszego meczu. Za bardzo nic z taktyki nie pamiętam bo Andrzej, siedzący obok cały czas bawił się moją ręką i rozpraszał na wszelkie możliwe strony, co ja się mam z tym wielkoludem... Po kolacji każdy zmęczony podróżą skierował się do swojego pokoju, by w spokoju pójść spać i być gotowym na jutrzejszy mecz. Z racji, że, że pokój mój i Sary znajdował się naprzeciw pokoju Kłosa i Wrony, chłopaki odprowadzili nas, po czym pożegnaliśmy się całusem i zamknęłyśmy drzwi naszego pokoju od środka... 
  • Perspektywa Sary
Pobudka, kąpiel, śniadanie, rozruch, trening, obiad, czas wolny i siedzimy już na hali wypełnionej do ostatniego miejsca dzielnie trzymając kciuki za naszych Skrzatów Ostatnie wskazówki trenera i ostatnie napełnienie organizmu płynami. Za chwile zaczynamy!
-Nie martw się, wygramy to- zdążyć szepnąć mi jeszcze Kłos na uszko, po czym przytulił mnie i kazał życzyć sobie szczęścia, co oczywiście uczyniłam.
-Proszę Państwa, rozpoczynamy mecz! W wyjściowym składzie gości: Wlazły, Kłos, Wrona, Uriarte, Winiarski, Marechal i Milczarek- spiker zabrał głos i przedstawił wyjściowe szóstki, po czym gwizdek sędziowski rozpoczął miejmy nadzieję ostatni mecz sezonu 2015/2016. Pierwsze akcje trochę nerwowe z obu stron, na szczęście udało nam się nad tym zapanować i pewnie wygraliśmy seta do 16.. Kolejna partia również dla nas, po błędach i łatwo oddanych nam punktach, pewnie wygrywamy do 21.. Trzeci set dość ciężki, bo Gdańszczanie nagle się obudzili i zaczęli nieźle grać, ostatecznie jednak prowadzimy jednym punktem i mamy piłkę meczową.  Niewielka grupa kibiców z Bełchatowa, wraz z nami krzyczy ,,Ostatni'', przy serwisie Marechala. Mocna zagrywka, ale nieźle sobie z nią radzi Gacek, Falschi rozgrywa i BLOK!! Blok na Troy'u!! WYGRYWAMY BRĄZOWY MEDAL! Euforia, krzyki, i Kłos, który mocno mnie do siebie tuli.. MAMY BRĄZ!
-Daliśmy rade! Brąz jest nasz Sara- mówi Karol, po czym okręca mnie do okoła własnej osi.. MAMY TO!
  • Perspektywa Moniki
WYGRALIŚMY!! Niesamowite uczucie stać na podeście i odbierać pierwszy w swoim życiu medal, medal Plus Ligi! Chłopaki oszaleli, tańczyli i cieszyli się jak małe dzieci, no może trochę jak przerośnięte, małe dzieci.. Kłos wariował z Sarą, tańcząc do najlepszych hitów disco polo, a Andrzej pływał w żółto-czarnym konfetti i całował mnie po rękach wariat..
-Panowie i Panie- zaczął Wlazły- Brąz Plus Ligi sezonu 2015/2016 JEST NASZ!!!- krzyknął po raz ostatni Mariusz, po czym wszyscy jeszcze bardziej zaczęliśmy się cieszyć, że udało nam się zwięczyć ten sezon medalem.. 



**************
Witam w 14 rozdziale i serdecznie przepraszam za ponad tygodniową nieobecność, ale igrzyska tak mnie wciągnęły, że nie miałam nawet chwili, żeby usiąść i napisac ten rozdział, który kończy sezon 2015/2016, ale spokojnie to jeszcze nie koniec opowiadania.. Kolejny rozdział pojawi się dopiero pod koniec sierpnia.. A dziś kibicujemy naszej wspaniałej kadrze, która o 19 rozgrywa ćwierćfinał z USA!! #GoPoland 
Standardowo zapraszam do komentowania :* Buziaki :*