sobota, 6 lutego 2016

Nie tym razem, czyli Rozdział 2

  • Perspektywa Sary 
Chciałam jak najszybciej schować się spowrotem w mieszkaniu, gdy nagle usłyszałam głos, którego nie chciałam usłyszeć...
-Ooo widzę fanka Skry!- powiedział nieznajomy sąsiad, spoglądając na moją służbową torbę z logiem bełchatowskiej drużyny.
-Nie tym razem..- powiedziałam niepewnie
-To znaczy?- zapytał po chwili, nie rozumiejąc moich słów, które przed chwilą wypowiedziałam
-Ehh... Sara- odpowiedziałam, podając rękę w jego stronę.- Jestem nową fizjoterapeutką Skry, dlatego noszę tę torbę. Właśnie idę na Wasz poranny trening- dodałam po chwili.
-Karol.. Karol Kłos- uścisnął zdziwiony moją dłoń. - Teraz już wszystko jasne.. no tak, przecież prezes mówił nam wczoraj, że od dzisiaj będą z nami pracować nowi członkowie sztabu medycznego- dodał z uśmiechem.
-No właśnie, ta druga fizjoterapeutka to moja przyjaciółka i..
W tym momencie drzwi naszego mieszkania otworzyły się i wyszła z nich uśmiechnięta Monia. Niepewnym spojrzeniem popatrzyła najpierw na mnie, a potem na mojego towarzysza i zadowolona wyciągnęła ku jego osobie swoją mizerną dłoń.
-Monika. Miło mi Cię poznać- powiedziała 
-No właśnie to jest Monika, moja przyjaciółka i druga, nowa fizjoterapeutka klubu, w którym grasz- dodałam dla jasności.
-Karol. Również mi miło- odpowiedział uprzejmie.
-Nie chciałabym Wam przerywać pogawędki, ale zostało 15 minut do treningu i chyba musimy się pospieszyć..- oznajmiła przyjaciółka
-O kurde, już tak późno? Dobra chodź Monia, do zobaczenia Karol na treningu.- powiedziałam szybko.
-No pa, ja też lecę- odpowiedział krótkim zdaniem.
Pędem wbiegłyśmy do mojego auta i ruszyłyśmy w stronę Energii. Gdy wjechałyśmy na teren hali, rozpoczęłyśmy nerwowe poszukiwanie wolnego miejsca na parkingu. Nie było żadnej wolnej luki, gdzie mogłybyśmy postawić mojego fiata500. Na szczęście wjeżdżając w głąb terenu spostrzegłam idealne miejsce do zaparkowania. Z impetem wjechałam na miejsce i szybkim ruchem zabrałam torbę z tylnego siedzenia. Już po kilku sekundach po zamknięciu drzwi samochodu razem z Moniką biegłyśmy jak szalone to pokoju prezesa. 
-Uff.. idealnie 11:30. Nie spóźniłyśmy się ani minuty.. piona- powiedziałam zadowolona do przyjaciółki i po chwili przybiłyśmy sobie piątkę. 
-Dobra Sara wchodzimy 
-Ok
Monia delikatnie zapukała do drzwi prezesa, by po chwili usłyszeć grzeczne ,,proszę''. Niepewnym krokiem obydwie skierowałyśmy się w głąb pomieszczenia. 
-Dzień dobry- zaczęłam nerwowo. Nazywam się Sara Szalpuk, a to Monika Malinowska. Właśnie dzisiaj miałyśmy rozpocząć pracę w tym klubie- dokończyłam nieco spokojniej.
-A tak, tak. Dzień dobry, Konrad Piechocki. Jestem prezesem PGE Skry Bełchatów. Zapraszam, proszę usiąść. Podpiszemy umowy i oprowadzę Panie po całym klubie.- powiedział prezes, wyraźnie zadowolony z naszego widoku, co tylko poprawiało mi humor.
Szybkim ruchem Prezes podał nam umowy, które szybko przeczytałyśmy i podpisałyśmy. Potem starannie oprowadził nas po całym budynku, pokazując również nasz wspólny gabinet
-Zapraszam na halę, czas poznać zawodników, z którymi będą Panie współpracować- powiedział Piechocki
Żadna z nas nic nie odpowiedziała tylko skierowała swoje zdenerwowane kroki ku hali, na której właśnie kończył się poranny trening Skrzatów.
-Cześć chłopcy- zaczął prezez
-Witamy prezesie. Co prezesa do nas sprowadza?- zapytał z uśmiechem kapitan zespołu
-Chciałbym Wam przedstawić nowe fizjoterapeutki, które zastąpią Karolinę i Kubę. Dziewczęta zapraszam
I w tym momencie weszłyśmy my, czyli dwie mega speszone kobiety, które nie wiedziały nawet co powiedzieć. Po reakcji zawodników, można by sądzić, że są trochę zaskoczeni, albo nawet nie trochę.. no jednym słowem szczęki musieli zbierać z podłogi. Widząc ich miny razem z Monią poczułyśmy napływ nowej energii i pewności siebie. 
-Ta pierwsza blondynka to Sara Szalpuk.- dokańczał prezes
-Szalpuk? Czy jesteś może spokrewniona z młodym Szalupą?- zapytał Winiar
-Tak, jestem jego starszą siostrą- powiedział dumnie, z czego zaśmiała się Monika.
-A ta druga Pani, to Monika Malinowska.
-Monika? Nie wierzę to na prawdę ty?- zapytał Wrona po usłyszeniu słów prezesa.
-Andrzej? No tak przecież ty grasz w Bełchatowie, całkiem zapomniałam- zaśmiała się Monia
-To wy się znacie?- tym razem to ja zapytałam
-Tak Andrzej to mój kolega jeszcze z czasów liceum- odpowiedziała przyjaciółka
-Dobrze dobrze chciałbym aby Panie zapoznały się z każdym zawodnikiem, dlatego jutro odbędzie się impreza okolicznościowa, na którą zapraszam wszystkich zawodników oraz oczywiście nasze nowe fizjoterapeutki.- powiedział prezes.- Na razie to tyle, jesteście wolni. Do zobaczenia jutro- dokończył
-Jutro? To nie ma popołudniowego treningu?- zapytał zdziwiony, ale i nieco ucieszony Kacper, czyli młodsza wersja prezesa, inaczej jego syn.
-No właśnie nie ma. To taki prezent dla naszych nowych fizjoterapeutek - odpowiedział prezes, po czym odszedł do swojego gabinetu.
Wszyscy ucieszeni z ostatniej wiadomości zawodnicy poszli do szatni, a my skierowałyśmy się do wyjścia. Chyba za dużo wrażeń jak na jeden dzień, dlatego czas do domu. Wsiadłyśmy szybko do auta i odjechałyśmy z pod Energii.
-No to w domu poopowiadasz mi o tych licealnych czasach i o Wronie- zaśmiałam się pewnie do przyjaciółki, która tylko się zarumieniła i odwróciła wzrok w kierunku szyby.


******************
Witam w 2 :D Rozdział pisany na szybko, dlatego trochę dziwny, ale obiecuję poprawie się. Następny pojawi się chyba w sobotę, albo może trochę wcześniej, jak weny starczy. Dziękuję za przeczytanie i zapraszam tradycyjnie do komentowania :D Do zobaczenia w trójce :)                        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz