- Perspektywa Moniki
-Hej Saruś.. pobudka!!!- krzyknęłam nieco głośniej niż zwykle.
-Czy ty jesteś ślepa? Przecież ja już nie śpie idiotko...- zaśmiała się przyjaciółka
-No to chodź... chyba nie chcesz się spóźnić, mamy tylko półtorej godziny do porannego treningu, a musimy jeszcze zjeść śniadanie i się ogarnąć.. o właśnie zajmuje łazienkę!!!
-No chyba nie!- krzyknęła Sara
I tak właśnie zaczęłyśmy się ścigać i ganiać po całym mieszkaniu, uważając na pudła, które stały dosłownie wszędzie. Skończyło się jak zwykle moim triumfem. Zadowolona ściągnęłam z siebie piżamę i weszłam pod prysznic. Woda zmyła ze mnie zdenerwowanie i pozwoliła na chwilę zapomnieć o otaczającym świecie. Jak co dzień użyłam swojego ulubionego żelu pod prysznic z Palmolive i szamponu z Timotei. Odświeżona i odprężona otuliłam się puchatym ręcznikiem i swoje kroki skierowałam do pokoju, by wybrać odpowiedni strój.
-Łazienka wolna Sara!- zawołałam do współlokatorki, która właśnie smażyła naleśniki.
-To dobrze, bo naleśniki też już gotowe, ubierz się i zasiadaj do stołu. Ja już zjadłam i idę pod prysznic- krzyknęła w odpowiedzi.
Przed garderobą stałam trochę dłużej niż powinnam, ale co się dziwić? W końcu to był wyjątkowy dzień i musiałam jakoś wyglądać. Po piętnastominutowym ubieraniu się wybrałam idealny zestaw na pierwszy dzień pracy. Była wczesna wiosna, więc mogłam sobie pozwolić na marynarkę i szpilki.
Zadowolona z efektu podreptałam po lusterko i umalowałam się. Postawiłam na delikatny, rozświetlający makijaż, podkreślający moją cerę. Włosy wysuszyłam i delikatnie zakręciłam, robiąc naturalne fale. Zadowolona z efektu końcowego stanęłam przed lustrem w przedpokoju i wyjęłam z torebki mojego samsunga. Zrobiłam mirror selfie, które po obejrzeniu wstawiłam na instagrama. Nieco ucieszona, ale i bardzo głodna zasiadłam do stołu w kuchni i zajadałam się naleśnikami z nutellą. W tym samym czasie z pokoju wyszła już gotowa Sara. Muszę przyznać, że wyglądała fenomenalnie, ale co się dziwić, w końcu wiedziałam kogo wybrałam na przyjaciółkę.
- Perspektywa Sary
-Tak słucham, czego szanowny Artur sobie życzy?- drażniłam się z młodym
-Ja? Niczego, chciałbym tylko życzyć mojej kochanej siostrze miłej pracy i powiedzieć jej, że będzie dobrze i na pewno sobie poradzi- odpowiedział po chwili namysłu.
-Ooo, jak miło. Dzięki za ciepłe słowa. Co prawda boję się, ale też mam przeczucie, że wszystko się ułoży...
- Zuch dziewczyna! Pamiętaj jestem z tobą, a raczej z Wami i trzymam mocno kciuki.., a i kocham cię i koniecznie pozdrów Monikę.
- Okej, okej na pewno pozdrowię, a teraz zmykaj na ten trening. Paa, też Cię kocham.
I w tym momencie blondas się rozłączył. Szczęśliwa, po tym co usłyszałam dokończyłam spażenie śniadania. Stawiając już gotowe naleśniki na stole, usłyszałam trzask otwieranym drzwi łazienki i głos przyjaciółki, mówiący iż łazienka ponownie jest wolna. Odpowiedziałam jej krótkim zdaniem i po chwili kierowałam się do swojego pokoju wyjmując ubrania z torby, przygotowane już wczoraj. Gdy byłam już w łazience delikatnie zsunęłam ze swojego ciała koszule nocną, by po chwili napawać się zapachem karmelowego żelu pod prysznic. Następnie nałożyłam na swoje włosy odpowiednią ilość szamponu i delikatnie wmasowałam go, do uzyskania piany. Jeszcze raz odkręciłam kurek gorącej wody, która po chwili zmyła ze mnie pianę. Wyskoczyłam z prysznica wprost w 'objęcia' białego ręcznika, którym starannie wytarłam całe ciało. Po odsączeniu nadmiaru wody z moim włosów, zabrałam się za ich suszenie. Po tej czynności uważnie je wyprostowałam i założyłam dzisiejszy strój.
Po chwili wyjęłam z kosmetyczki swoje kosmetyki, aby się umalować. Podkreśliłam swoje rzęsy tuszem, a na usta powędrowała pudrowo- różowa pomadka, idealnie pasująca do mojej marynarki i spodni. Na swoje powieki nałożyłam mieniący się delikatnie różowy cień i narysowałam tradycyjną kreskę. Szczęśliwa ze swojego nie najgorszego wyglądu wyszłam z łazienki i skierowałam się do kuchni, gdzie siedziała Monika. Po namyśle stwierdziałam, że obie wyglądamy pięknie, co potwierdziła moja towarzyszka.
-Masz pozdrowienia od Arcziego- przerwałam krótką ciszę pomiędzy nami.
-Oo pozdrów go ode mnie jak się odezwie i podziękuj
-Powiedział, że mocno trzyma za nas kciuki , i że damy rade.
-No a jak? Oczywiście, że damy- Monia potwierdziła słowa mojego brata.
-Dobra czas się zbierać, bo jak znam nasze szczęście to natrafimy na korek w centrum Bełchatowa- zaśmiałam się
- Masz rację, lepiej wychodźmy.
Obie poszłyśmy jeszcze do salonu po nasze służbowe torby, które miały nam towarzyszyć w pracy.
- Dobra Monia, ja wychodzę, a ty mnie dogonisz na schodach. I tak muszę jeszcze zejść na parter i zobaczyć skrzynkę.
- Dobra dobra idź już, ja jeszcze skoczę do łazienki.
Wzięłam na ramię torbę Skry i skierowałam się do wyjścia. Otworzyłam delikatnie drzwi i wyszłam na piętrowy korytarz. Nagle usłyszałam kroki, osoby zbiegającej z piętra nad nami. Gdy osoba już pojawiła się w zasięgu mojego wzroku, zobaczyłam kto właśnie przede mną schodzi. Jak najszybciej starałam się otworzyć ponownie drzwi naszego mieszkania i schować się w nim. Gdy nagle...
*************
Witam w jedynce. Przygotowania dziewczyn do pracy trwają w najlepsze. Już niedługo (być może jeszcze dziś) przekonacie się kto tak onieśmielił Sarę. Zapraszam do komentowania. Dziękuję wszystkim za przeczytanie i no... do zobaczenia :* :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz