sobota, 5 listopada 2016

Rozdział 15- Jak możesz budzić mnie o tak wczesnej porze?

  • Perspektywa Sary
Wracamy do Bełchatowa z medalami. Szczerze? To był trudny, wyczerpujący, ale jakże szczęśliwie zakończony sezon.. Tyle się w nim działo, że nawet nie pamiętam poszczególnych sytuacji. Dziś już wiem, że szykują się ostre zmiany i w sztabie szkoleniowym, jak i wśród graczy. Kilku odchodzi, kilku przychodzi, ale na szczęście my z Maliną pozostajemy. Podobno prezes nas tak polubił, że nie umiałby nie podpisać z nami nowych kontraktów.. Koniec sezonu w barwach pszczółek zaliczam do udanych, mam nadzieję, że w przyszłym sezonie takich niesamowitych chwil, jak dzisiejsza wygrana będzie więcej. A tymczasem szykuję się na wakacje i odpoczynek, pobudki o 12 i leniuchowanie ile się da. Mam również 2 miesiące na ogarnięcie papierów w gabinecie, bo znając życie Monika, nie będzie wyrażała najmniejszej ochoty na pomoc mi w układaniu badań siatkarzy... 
  • Perspektywa Moniki
Po ok. 9 godz. szczęśliwie zajechaliśmy z naszymi zdobyczami pod Energie, z racji, że było już grubo po trzeciej, szybko pożegnaliśmy się ze wszystkimi i ruszyłyśmy z Karolem pod nasz blok. W sumie to dobrze, że jest naszym sąsiadem, przynajmniej możemy liczyć na darmowe podwózki. Z tego co usłyszałam z rozmowy Winiara i Szampona już jutro, a nawet dzisiaj o 18 będziemy mogli liczyć na grilla posezonowego. Na bank będzie mnóstwo ludzi i zabawa do rana, znając Miśka nie wypuści nas przed pierwszą w nocy, no ale jak się bawić to bawić już na całego, po za tym mamy za co się bawić i co świętować. 
  •  Perspektywa Sary
Pobudka o 10 i 8h snu to brutalne przywitanie dnia, zwłaszcza gdy budzi Was połączenie w telefonie. A któż mógł dzwonić o tej porze? Tylko nasz kochany Michał, który sam wyspał się w autokarze, a teraz nie daje spać innym.. Biedny tak się niecierpliwił, że nie mógł czekać dłużej, by poinformować nas o imprezie.. 
-Winiar odbiło Ci...Jak możesz budzić mnie o tak wczesnej porze?- krzyknęłam do telefonu, nieco poirytowana.
-O tak wczesnej porze- zacytował mnie Winiarski, po czym dodał- Kobieto jest 10, a ty nadal śpisz! Na twoim miejscu już zacząłbym się rozglądać za ubraniami na grilla, bo wy kobiety zawsze macie z tym problem.
-Faktycznie, powinnam się już szykować, także do zobaczenia, paa. A i oczywiście wpadniemy z Moniczką- odpowiedziałam siatkarzowi, po czym pędem wybiegłam z łóżka i zajęłam łazienkę..     
  • Perspektywa Moniki
Obudziłam się przez trzask drzwi łazienki o jakieś 10. Skoro i tak już przegrałam walkę o zajęcie łazienki postanowiłam przygotować nam śniadanie. Nastawiłam wodę na kawę i wsypałam do kubków po dwie łyżeczki czarnego proszku, pobudzającego do działania. Oczekiwałam przyjścia mojej przyjaciółki, by dowiedzieć się co zjadłaby na pierwszy posiłek, ale coś czułam, że Szalpukowa nie opuści szybko progów łazienki...
  • Perspektywa Sary (6h później) 
Latam w domu w te i wewte.. Ubrania, które jeszcze godzinę temu leżały przygotowane na łóżku, nagle zniknęły i nie wiadomo gdzie się podziały... Dlaczego zawsze tak jest? Dlaczego zawsze jak się spieszę to niczego nie mogę znaleźć, a jak mam wolne to nagle wszystkie rzeczy, teoretycznie niepotrzebne w tamtej chwili leżą pod ręką?
-Boże, chyba zaraz wybuchnę!- krzyknęłam poirytowana, chyba na cały blok.
-Saruś spokojnie, wdech i wydech. Luzik miśka, mamy jeszcze dwie godziny- odpowiedziała, całkiem wyluzowana Monika, wylegująca się przed telewizorem w salonie.
-Na twoim miejscu nie byłabym taka spokojna.. Chyba powinnaś zacząć się już szykować nie uważasz?- zapytałam przyjaciółki, wolałam upewnić się, że potem nie będzie mi truć, że jest późno a ona nie zdążyła się wyszykować.
-W sumie masz racje..-powiedziała i pędem zatrzasnęła się w łazience..
Ja w zamian ruszyłam do swojego pokoju i zajrzałam do szafy, w celu poszukania moim naszykowanych ubrać. Oczywiście wisiały sobie pięknie i ładnie na wieszaku, a ja oczywiście zapomniałam, że przecież rano powiesiłam je i zawiesiłam wieszak w szafie.. 
-Boże, ale ja jestem głupia- powiedziałam sama do siebie i zaśmiałam się, serio naprawdę jestem głupia... 
  • Perspektywa Moniki
Po niecałych 2 godzinach gotowe, piękne i wystrojone ustawiłyśmy się naprzeciw lustra i strzeliłyśmy sobie przed wyjściem #mirrorselfie.
Dzisiejszego wieczoru obie postawiłyśmy na luźne stroje, w końcu to tylko grill, nie wypadało ubierać się nie wiadomo jak elegancko, skoro Winiar zapewnił, że nie tylko będziemy grać w siatkę, ale i wymęczy nas grą w piłkę nożną... 
Ja wybrałam szarą, dużą bluzę z Mickey i ciemne rurki, na rękę założyłam swój ulubiony zegarek, a na nogach zawiązałam granatowe buty, dołożyłam jeszcze kurtkę i byłam już w zupełności gotowa. 



 Dziwnie się złożyło, ale Sara wnież ubrała bluzę, w odcieniu mięty z fajnym napisem i czarne spodnie. Na nogi założyła sportowe buty, w kolorze bluzy, a na jej ręku wylądowała bransoletka, którą dostała dwa lata temu na święta od Artura.   
 
Po założeniu kurtek i ostatnich spojrzeniach w lustro wyszłyśmy z bloku i wsiadłyśmy do fiata Sary. Dla bezpieczeństwa zapiłyśmy pasy i ruszyłyśmy w kierunku domu państwa Winiarskich, którego za cholerę nie mogłyśmy znaleźć...

  • Perspektywa Sary
Spóźnione i złe, że przez prawie 15 minut kręciłyśmy się po dosłownie całym Bełchatowie w poszukiwaniu beżowego domu Miśka, zapukałyśmy w końcu pod właściwy adres.
-No wreszcie, ile można na Was czekać?- zapytał otwierający nam drzwi Michał.- Co nie wyrobiłyście się? Przecież dzwoniłem rano do Ciebie Sara i prosiłem, abyście były gotowe już wcześniej- dokończył swoją myśl Winiarski 
-Nie, po prostu nie umiesz tłumaczyć drogi do swojego domu.. Przez Ciebie jeździłyśmy po całym Bełku- odpowiedziała zirytowana Monika, po czym przywitałyśmy się z gospodarzem w domu.
-Dobra, dobra i tak wiem swoje- odrzekł Michał, po czym zawołał swoich synków, by nas zapoznać.
-Dzień dobry, jestem Oliwier- powiedział grzecznie starszy z chłopców- A to Antoś, mój braciszek.
-Cześć, ja nazywam się Sara- powiedziałam
-A ja Monika, miło Was poznać.
Po zapoznaniu się z młodymi Winiarskimi, razem z Michałem skierowałyśmy się do salony, gdzie byli już wszyscy siatkarze, razem ze swoimi partnerkami, które zapoznałyśmy na bankiecie. Oprócz nich na dywanie siedziały również dzieciaki, które na grilla przyszły razem ze swoimi rodzicami. Poznałyśmy np. Arka- synka Mariusza i dzieci Milczarka- Anię i Tomka. 
Okazało się, że nie dotarłyśmy aż tak późno bo impreza dopiero się zaczynała... 

  • Perspektywa Moniki
Po przywitaniu się ze wszystkimi zasiadłyśmy z Sarą przy stole i nasłuchiwałyśmy historii z życia Winiarskiego, które opowiadała Daga, podczas gdy Michał próbował rozpalić grilla, ale nie za bardzo mu to wychodziło.
-Cholera jasna! To się w ogóle nie chce palić!- krzyknął sfrustrowany Winiar.
-Michał! Tu są dzieci- ochrzaniła go Dagmara i powróciła do opowiadania nam, jak to jej mąż próbował kiedyś zrobić ciasto na jej urodziny. 
Na pomoc Miśkowi najpierw poszedł Wlazły, potem do tej dwójki dołączyli Kłos i Wrona, do których doszedł Facu, pod pretekstem, że jest głodny i żeby się pospieszyli, a dalej dołączyła w końcu cała drużyna.. Gdy wszystkie patrzyłyśmy na tych 14 facetów stojących dookoła grilla, automatycznie tylko śmiech przychodził na myśl. Wyglądali jak jacyś naukowcy, którzy przyglądali się grillowi i próbowali naraz zaradzić coś, żeby w końcu zaczął się palić. Po długich oczekiwaniach w końcu nadeszła chwila, kiedy mogliśmy skosztować dań, które przygotowała Dagmara i Paulina. Nie będę już wspominać, ze samo rozpalenie grilla zajęło chłopcom godzinę, a grillowanie drugą, fakt był taki, że jedzenie było przepyszne, ale to akurat była tylko zasługa dziewczyn... 

  • Perspektywa Sary
Po długich rozmowach, jedzeniu i graniu w siatkę Michał stwierdził, że nadszedł czas na karaoke. Przeraziłam się trochę, bo ja kompletnie nie umiem śpiewać, ale Karol zapewnił, że co najmniej połowa przebywających wokół nas osób ma dokładnie tak samo. Zaczęliśmy od wspólnego śpiewania ,,Ona tańczy dla mnie'', a gdy skończyliśmy Mariusz stwierdził, że wypadało by gdyby siatkarze zaśpiewali hymn klubu. I tak przez dobre pięć minut musiałyśmy z dziewczynami wysłuchiwać jak chłopaki, jeden przez drugiego darli się, że mistrzem jest tylko Skra.
-Chyba ogłuchłam- szepnęłam do Malina, po skończonym występie siatkarzy..
-Nie przejmuj się, nie tylko ty- odpowiedziała mi przyjaciółka.
Tym razem na scenę weszłyśmy my, czyli wszystkie kobiety i postanowiłyśmy zaśpiewać chłopakom przebój znany na wszystkich siatkarskich parkietach, postawiłyśmy na ,,Kochaj mnie" zespołu Perfect. Po nas na scenę weszli Michał, Mariusz, Andrzej i Karol i zaśpiewali hit ostatnich dyskotek- ,,Ona czuje we mnie piniądz'' Po tym występie wszyscy płakali ze śmiechu, bo nie dość że sama piosenka jest śmieszna to w wykonaniu chłopaków była jeszcze lepsza. Po godzinie śpiewania stwierdziliśmy, że chyba czas kończyć, bo jeszcze stracimy nasze głosy, więc wyszliśmy na dwór, gdzie Michał rozłożył matę do Twistera...

  • Perspektywa Moniki
Po śpiewaniu przyszedł czas na Twister, czyli zabawę nie dla wysokich. Najpierw grały w nią dzieciaki, dopiero później my. Na początek zmierzyły się ze sobą wszystkie pary i wyszło na to, że kobiety są silniejsze... Potem obserwowaliśmy pojedynki siatkarzy, a na koniec na matę weszłam ja i Sara, oczywiście wygrałam ja, chociaż Sara upierała się, że to nie sprawiedliwe. Cóż zwycięstwo to zwycięstwo, jestem lepsza i tyle... Po wygłupach na macie rozegraliśmy jeszcze mecz w nogę, w którym Andrzej skręcił kostkę i trzeba było go ratować. 
-To na pewno tylko skręcenie kostki, a jak ją złamałem?- pytał notorycznie Wrona, który chyba mi nie ufał, jak przebadałam jego nogę.
-Na pewno, nie masz się czym martwić, za 3 dni będziesz mógł normalnie chodzić- zapewniłam siatkarza i pomogłam mu wstać z sofy, po czym wyszliśmy na taras, skąd dotarły do nas krzyki.
-Berek, Mariusz jesteś berkiem!- wykrzyczał na cały Bełchatów Winiarski i zaczął uciekać, a jego syn- Oliwier patrzył na niego z niedowierzaniem, podobnie zresztą jak wszyscy..
-No nie wierzę..- szepnęłam sama do siebie




**********
PRZEPRASZAM ZNOWU ZAWALIŁAM! Rozdział miał się pojawić dobre 3 miesiące temu, ale nie zdążyłam go napisać jeszcze w wakacje, potem przyszła szkoła i mnóstwo nauki. Musicie mi wybaczyć, ale rozdziały nie będą się już pojawiały tak często jak w wakacje. Jestem aktualnie w 3 klasie gimnazjum i niedługo piszę egzaminy, do których muszę się naprawdę solidnie przygotować... W zamian dzisiaj zafundowałam Wam długi rozdział z serii- ,,Wygłupy siatkarzy z Bełchatowa".. Standardowo zachęcam do komentowania i zapraszam na kolejny rozdział, który nie wiadomo kiedy się pojawi, ale i tak na niego zapraszam :D