poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Rozdział 13- Oj dajcie spokój, jutro mecz, chcemy odpocząć...

  • Perspektywa Moniki
Dzień po powrocie z urlopu, dla wszystkich siatkarzy, sztabu szkoleniowego, medycznego i wszystkich działaczy pracujących w Skrze, był już dniem pracowitym. Rano, jeszcze przed porannym treningiem wspólnie z Sarą punktualnie stawiłyśmy się w hali Energia i dzielnie walczyłyśmy z kontuzjami i bolącymi częściami ciała siatkarzy. Pracy było dużo, a i czasu do pierwszego meczu o brąz mało, trzeba było dzielnie wytrzymać trud wysiłku i dawać z siebie maksa. Wszyscy pracowaliśmy co sił w nogach i rękach, by potem móc cieszyć się z brązowego medalu Plus Ligi, co prawda bardziej marzyła się wszystkim walka o złoto, ale jak to mówią.. ,,Lepszy wróbel w garści, niż gołąb na dachu". Pomimo przed tygodniowej porażki w jednym secie z Bielskiem i braku możliwości gry w finale, nikogo humor nie opuszczał, wręcz przeciwnie- cały smutek i żal po utracie finału i być może smaku Mistrzostwa Polski zniknął, a pojawiła się chęć zdobycia brązowego medalu i szczęśliwego zakończenia walki w sezonie 2015/2016.
-No dziewczęta na dzisiaj to wszystko, możecie teraz iść na trening chłopaków i trochę odpocząć. Widzimy się jutro na meczu- powiedział mijający nas korytarzem Prezes Piechocki.
-Dobrze, w takim razie do zobaczenia jutro- odpowiedziałam i razem z Sarą udałam się najpierw do naszego gabinetu, by spakować torby i przebrać się, a potem na hale, gdzie skrzaty dzielnie trenowały przed jutrzejszym meczem.
  • Perspektywa Sary
Zaraz po obejrzeniu porannego treningu naszych dzielnych siatkarzy, razem z Moniką skierowałyśmy się do wyjścia hali, trochę byłyśmy zmęczone, dlatego mi marzyła się tylko i wyłącznie długa relaksująca kąpiel, a Moni dzień spędzony w fotelu z książką.. jednak jak zawsze coś musiało nam zepsuć plany, a raczej nie coś tylko ktoś...
-No dziewczyny zbierać się- powiedział do nas Winiar
-Ale dokąd?- zapytała Monika, a ja tylko kiwnęłam twierdząco głową na znak, że również chciałabym się dowiedzieć, gdzie miałybyśmy się udać w środku dnia.
-Idziemy całą drużyną do kina- odpowiedział siatkarz
-Wy również jesteście zaproszone- dodał Mariusz, który nawet nie wiem kiedy się pojawił.
-Wybaczcie kochani, ale chyba nie damy rady- powiedziałam krótko, by wymknąć się chłopakom i szybko znaleźć się w domu.
-Czego nie rozumiecie w słowach- wy również jesteście zaproszone?- Michał zamknął nam drzwi przed nosem, dosłownie..
-Oj dajcie spokój, jutro mecz, chcemy odpocząć- tłumaczyła Malina
-No to odpoczniecie w kinie- odrzekł Wlazły, po czym dodał- Z resztą co my będziemy w ogóle z Wami dyskutować- i na te słowa, Mariusz wziął mnie na ręce i siłą zaniósł do swojego samochodu. 
Jak się później okazało- Winiar to samo uczynił z Moniką i po chwili wszyscy byliśmy już pod Olimpią, gdzie czekały na nas pozostałe Skrzaty. Nie powiem byłam trochę zła, ale jak zobaczyłam tę zgraję wielkoludów z głupimi minami na twarzy, cała złość minęła..
-Kacper, Srećko i Marcin idźcie po popcorny.. Karol, Andrzej i Facu- wy idźcie po cole, a my z Michałem pójdziemy po bilety- Wlazły jak na kapitana przystało porozdzielał wszystkim obowiązki i skierował się do kasy kina.
-A wy dziewczynki odpocznijcie w tym czasie.. o tam są jakieś fotele!- powiedział szybko Winiar i pobiegł za Mariuszem, który stał już przy ladzie z biletami. 
  • Perspektywa Moniki
Kino z nimi to jakiś totalny koszmar, tym bardziej gdy cała sala kinowa była tylko dla nas. W sumie z jednej strony to dobrze, bo nikt nie męczył ich autografami, czy zdjęciami, ale z drugiej- jakby ktoś był w tym kinie, to może zareagował by na ich zachowanie, które odbiegało od idealnego.. Bijatyki na fotelach, konkurs kto dalej rzuci popcornem, albo kto pierwszy wyleje coca cole na siedzącego obok kolegę- to dla mnie za dużo. Czasami miałam wrażenie, że oni nie przyszli do tego kina oglądać film, tylko po rozrabiać i pobawić się, jakby mięli co najmniej 5 lat.. Takie dwumetrowe dzieci, które na codzień robią wrażenie dorosłych i mądrych facetów, dla których siatkówka jest najważniejsza.. ale to tylko złudzenie, bo tak na prawdę to jakaś banda niewychowanych chłopców, którzy w każdym miejscu na ziemi potrafią zrobić niezłą imprezę.. I takim oto sposobem z kina wyszliśmy jak jakaś psychiczna grupa z głupimi pomysłami. Sara miała pełne buty popcornu, a ja włosy poplątane, bo siedzący obok mnie Facu chciał pobawić się w fryzjera.. Już nie mówiąc o siatkarzach, którzy byli cali mokrzy od coca coli. Ludzie patrzyli na nas jakbyśmy wyglądali jak jakieś ufoludki, nie z tej planety.. Chociaż byłam trochę zła, to muszę przyznać, że nawet dobrze się bawiłam, np. wtedy gdy po wyjściu z kina poszliśmy do jakieś sklepy ubraniowego i chłopaki udawali kobiety wybierające jakieś ubrania, potem szli do przebieralni i je przymierzali, wtedy to dopiero się uśmiałyśmy z Sarą.. niestety całą zabawę zepsuła jakaś ekspedientka, która nieźle wkurzona kazała nam opuścić sklep,  w sumie jej się nie dziwie.. 
  • Perspektywa Sary
Po całych wygłupach, czy to w kinie, czy w sklepie podziękowałyśmy chłopakom za wspólnie spędzony czas, pożegnałyśmy się i Mariusz odwiózł nas pod Energie, gdzie czekało na nas moje auto. 
-Jeszcze raz dziękujemy, była niezła zabawa- podziękowałam siatkarzowi
-No, a tak nie chciałyście iść, za to noszenie do samochodu to jakiś masaż by się przydał- zaśmiał się Wlazły
-Obiecuję, jak już będziemy po wszystkich meczach zaprosimy i Ciebie i Michała na przyjemny masaż w ramach podziękowań- powiedziała Malina, po czym pożegnałyśmy się z kapitanem i wróciłyśmy do domu. Niestety, albo i stety, nie mogłyśmy długo nacieszyć się spokojem, bo zaledwie po wejściu do mieszkania, po jego wnętrzu rozniósł się dźwięk dzwonka.
-Czy my nawet na chwile nie możemy zostać same?- zapytała retorycznie Monia, po czym udała się w kierunku drzwi.
Podążyłam razem za nią, by dowiedzieć się kto tym razem postanowił nas odwiedzić..
-Cześć, nie chcemy się wpraszać, ale przesuń się Monika-przywitał się Wronka, po czym sam przesunął Malinę i wparował do środka mieszkania, a za nim ukazał się Kłos.
-Hejka dziewczyny, wiem nie dawno się widzieliśmy...-zaczął Karol
-No jakieś 20 minut temu, no ale to i tak długo nie?- powiedziała sarkastycznie Monika
-Ale pomyśleliśmy, ze wspólna kawa to żaden problem, ale jak mamy sobie iść to spoko- dokończył Kłos po czym zaczął kierować się do wyjścia.
-Zwariowałeś? No chodź już na te kawe- dogoniłam siatkarza i zaprowadziłam do kuchni, mrożąc spojrzenie w kierunku Moniki za jej głupie odzywki
  • Perspektywa Moniki
Szczęście, że Kłos i Wrona przyszli tylko na kawę, bo jakby siedzieli dłużej to nie wiem czy byłabym wyspana na jutrzejszym meczu. Zaraz po odwiedzinach siatkarzy wybiła godzina 18, dlatego postanowiłam, że wieczoru z książką i tak nic mi nie zepsuje. Z szafy wzięłam m swój ulubiony koc i wygodnie ułożyłam się w fotelu, otwierając książkę. Nie za bardzo mogłam się skupić, dlatego strasznie wierciłam się i nie zwracałam uwagi na to co czytam.. Po męczących próbach czytania odłożyłam książkę na półkę i schowałam koc z powrotem do szafy...Nagle po wnętrzu mojego pokoju rozległ się dźwięk sms'a. Szybko wzięłam do ręki mojego samsunga i odczytałam wiadomość..
Od: Andrzej    
Ty, ja i kolacja u mnie o 19.. Nie przyjmuję odmowy, do zobaczenia :*
-Czy on do reszty zwariował?- zapytałam sama siebie.- Przecież ja nie zdążę przygotować się  w 40 minut..- dodałam, po czym otworzyłam znowu moją szafę i z jej wnętrza wybrałam jakiś zestaw ciuchów, po czym skierowałam się do łazienki w celu pomalowania się..
  • Perspektywa Sary
Gdy siatkarze już nas opuścili, Malina zabrała się za czytanie książki, a ja wygodnie ułożyłam się na moim łóżku i przeglądałam wszelkiego rodzaju social media... Tak się wciągnęłam, że nie zauważyłam stojącej obok mnie Moniki z błagalną miną na buzi..
-Coś się stało?- zapytałam 
-Saruś musisz mi pomóc, za 20 minut idę na kolacje do Wronki, jestem już prawie gotowa, ale mam problem z makijażem- mogłabyś mnie pomalować? Prosze..- powiedziała wręcz błagalnym tonem
-Uuu, kolacja z Andrzejkiem.. no nieźle, dobra dawaj te kosmetyki- powiedziałam i zabrałam się za malowanie, w końcu trzeba pomagać innym..
  • Perspektywa Moniki
Gotowa, ubrana, umalowana i w ogóle wyszłam z mieszkania i wsiadłam do mojej Hondy. Dobrze, że Andrzej mieszka niedaleko, bo inaczej byłabym już spóźniona. Trochę zdenerwowana wysiadłam z auta i zabrałam swoją torebkę i wino, po czym skierowałam się do mieszkania siatkarza. Gdy weszłam już na odpowiednie piętro i wyszukałam numeru 03 zapukałam delikatnie w drzwi i oparłam się o framugę, oczekując przyjścia gospodarza domu. Na chwile przymknęłam delikatnie powieki, by po chwili ocknąć się słysząc dźwięk przekręcanego zamka.
-No cześć- zaczął siatkarz, wyglądam nieziemsko, miał na sobie czarne, przylegające rurki i bordową koszulę, w której było mu bardzo do twarzy.- Pięknie wyglądasz- dodał i gestem dłoni zaprosił mnie do mieszkania.
-Hej, ty też- pocałowałam policzek siatkarza i dałam mu w ręce wino
-Rozgość się, a ja pójdę sprawdzić jak tam nasz kurczak- powiedział Wronka, po czym zniknął za wnętrzem kuchni.
Muszę przyznać, że mieszkanie było pięknie i nowocześnie urządzone, dominował szary kolor, do którego meble idealnie pasowały.. 
-Chodź siadaj, kurczak już gotowy- powiedział wchodzący do salonu Andrzej, którego perfumy roznosiły się po wnętrzu mieszkania..
  • Perspektywa Sary  
W czasie gdy Monika spędzała czas z Andrzejem przy romantyczniej kolacji, ja trochę się nudziłam, dlatego postanowiłam przebrać się i wyjść pobiegać, przy zachodzie słońca. Szybko się ubrałam w sportowy strój i wyszłam z mieszkania, uprzednio je zamykając. Wyszłam przed nasz blok mieszkalny i pobiegłam w stronę parku, znajdującego się 2 km od naszego osiedla.. Gdy tak biegłam i podziwiałam uroki Bełchatowa przez przypadek na kogoś wpadłam i prawie wylądowałam na ziemi.. prawie, bo czyjeś ręce mnie od tego uchroniły..
-O widzę, że sąsiadeczka też biega- powiedział mój 'wybawca'
-Przepraszam Cię bardzo, zagapiłam się- powiedziałam do Kłosa i stanęłam na własnych nogach..
-Przecież nic się nie stało, to co może mały maraton? Zobaczymy kto jest lepszy- powiedział Karol
-Na prawdę chcesz przegrać?-zapytałam po czym zaczęłam biec i gonić Karola, który już wystartował-Ej! Przecież to nie fair- krzyknęłam w kierunku chłopaka..
  • Perspektywa Moniki
Kolacja była przepyszna, nie wiedziałam, że Andrzej umie aż tak dobrze gotować... Bawiłam się super, widać było, że rozmowa się kleiła, dlatego poruszyliśmy mnóstwo tematów, i tych całkiem normalnych i tych całkiem nienormalnych.. Ale gdy wybiła godzina 22 postanowiłam się zbierać i wrócić do domu.
-Dziękuję, było bardzo miło i świetnie się bawiłam- podziękowałam siatkarzowi za wspólny czas i musnęłam jego policzek swoimi ustami.
-To ja dziękuję, że w ogóle przyjechałaś- przytulił mnie, a ja napawałam się wonią jego charakterystycznych perfum, które bardzo mi się podobały. 
W uścisku trawiliśmy dobre kilka minut dopóki się nie ocknęłam i nie wyszłam z mieszkania środkowego. To był naprawdę niesamowity wieczór.. 
  • Perspektywa Sary
Po wspólnym bieganiu, darciu się na cały Bełchatów, kto jest lepszy i śmianiu się bez przerwy wróciliśmy z Kłosem do bloku.
-Już wiem do kogo będę dzwonił jak będę chciał pójść biegać- powiedział siatkarz
-Dzwoń śmiało, na bieganie zawsze jestem chętna- zaśmiałam się razem ze środkowym i złożyłam na jego policzku delikatny całus, utwierdziłam się tylko w przekonaniu, że naprawdę dobrze czuję się w jego towarzystwie... 


********
Witam wszystkich chyba w najdłuższym rozdziale na całym tym blogu, wiem bardzo się rozpisałam, ale wręcz nie mogłam się powstrzymać. PRZEPRASZAM, jeśli przeszkadzają Wam tak długie rozdziały.. Mam również dobre wiadomości- wena chyba mi wróciła, bo na prawdę szybko i przyjemnie pisało mi się ten rozdział :D Zachęcam do komentowania i widzimy się już za tydzień w 14 rozdziale :) Do zobaczenia
+Rozdział dedykuje Black., która niesamowicie mnie motywuję swoimi komentarzami, dlatego bardzo Ci dziękuję kochana :* :* :* 


 

            

4 komentarze:

  1. Jeeejku!!! Kochana! Dziękuję za dedykację! Zaskoczyłaś mnie. :*
    Winiarski i Wlazły. Hahah Oni są genialni, a te akcje w Kinie i sklepie. Wiadomo siatkarze mają dwa oblicza. Haha
    One już się od nich tak szybko nie uwolnią. Hahaha W sumie i dobrze, mi się tam podoba. Kawa, a potem Andrzej zaprasza Monikę na kolację. Mmm... Myślałam, że jednak cios tam się wydarzy, a jednak nie. A Sara z Karolem! Kurczeę. Chciałabym widzieć jak tak się gonią po Bełchatowie. hahaha :D No pewnie, że Sara czuje się dobrze w towarzystwie Karola!! Nawet bardzo dobrze!!

    Kochana dziękuję jeszcze raz na dedykacje! Pamiętaj na mnie możesz liczyć! Rozdział genialny! <3
    Czekam na więcej z niecierpliwością.
    Pozdrawiam!! Buziole:***
    Black.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezu.. no KOCHAM CIĘ za te wszystkie komentarze :* DZIĘKUJĘ BARDZO !!! Cieszę sie, że Ci sie podoba :D

      Usuń